sobota, 28 czerwca 2014

18. Wszyscy już wiedzą

Na pewno każdy z was ma swoje tajemnice i na pewno nikt nie chce by te tajemnice wyszły na jaw. Cóż, tajemnicą Jade była noc i ciążą z Louisem. Nikt nie miał o tym wiedzieć. A już na pewno nie jej rówieśnicy z klasy.

-Patrzcie, przyszła klasowa dziwka.-wszyscy zaczęli się śmiać. Dziewczynie zeszkliły się oczy, którymi szukała jedynej przyjaznej twarzy. Jednak... Asha nie było.

-Co, jedna wpadka zmusiła cie do powrotu do budy?-nie przestawali i na pewno nie mieli zamiaru. Gdy dzwonek zadzwonił usiedli. Całą lekcję czuła na sobie ich wzrok.

Muszę tylko wytrzymać jeszcze dwie lekcje. Potem przyjedzie Louis i wyciągnie mnie stąd.

Powtarzała to przez kolejną lekcję i przerwę. Była dobrej myśli potem zadawała sobie pytania. Kto i w jaki sposób dowiedział się o wszystkim? I gdzie znów jest Ashton? Wszyscy wytykali ją i żartowali. Miała tego dość. Chciała usiąść, zacząć płakać i nie przestawać. Już nigdy. Więc zaczęła...
Louis przesunął palcem po ekranie telefonu by odebrać połączenie od Liama.

-Mów szybko bo nie mam czasu.-w tym samym czasie starał się dopasować do pisma Jade, gdy kończył ostatnie zadanie.

-Słuchaj, mam małe zlecenie a, że dobrze znasz Jade to jesteś jedyną osobą która ułatwi mi zadanie.

-Jeśli tu chodzi o nią to...

-Spokojnie. Chodzi o tego chłopaka, który ostatnio kręcił się koło twojego domu.
Naszego domu...

-Chodzi z nią do klasy i ostatnio przystawiał się do niej. Nic więcej nie wiem.

-Starczy.

-Mhm... do zobaczenia.-rozłączył się po czym zabrał zeszyt brunetki i wsiadł do samochodu. Droga pod szkołę była bardzo monotonna. Chłopak zatrzymał się na parkingu i wysiadł. Otworzył drzwi i zmierzał po korytarzu, który prowadził pod pracownie matematyczną. Rozpoznał Jade z daleka ale gdy podszedł wyglądała na zupełnie kogoś innego. Włosy miała w totalnym nieładzie a na jej twarzy nie było makijażu. Widać było po niej, że płakała.

-Jade? Coś się stało?-starał się zajrzeć w jej oczy ale bez skutecznie więc po prostu złapał ją za rękę i poprowadził w odległą część budynku.

-Jade, co jest?-udało mu się złapać kontakt wzrokowy ale widział tylko ból i smutek.

-Nic

-Kłamiesz

-Właśnie, że nie.-dziewczynie znów zbierało się na płacz. Tomlinson przyciągnął ją blisko siebie i przytulił. Czuł jak jego koszulka staje się wilgotna. Układał w wyobraźni łańcuszki przekleństw na tego kto jej to zrobił.

-A teraz? Powiesz mi?-delikatnie głaskał ją po głowie by się uspokoiła.

-Ktoś się dowiedział, że byłam z tobą w ciąży i teraz...

-Co kurwa?!-brunetka pokiwała głową na co brunet puścił ją i odszedł kawałek.-Dobra, zajmę się nim, nią, tym kimś później. Jak się czujesz?

-Chcę do domu. Zabierz mnie proszę.

-Ale...

-Louis, proszę.-chwilę milczeli patrząc sobie w oczy.

-Ugh... Dobrze. Przyjdź po tej lekcji na parking, Harry po ciebie przyjedzie bo ja muszę coś załatwić.-Jade przytaknęła więc podał jej zeszyt i pocałował w czoło odchodząc. Jeszcze kilka minut temu był w dobrym nastroju a teraz krew gotowała mu się w żyłach. Trzasnął drzwiami od samochodu po czym odpalił silnik. Z każdym przejechanym kilometrem, coraz bardziej zaciskał palce na kierownicy. Ucieszył się widząc auto Harry'ego pod biurem. Nie musiał już dzwonić do niego.
Wszedł do środka i kazał Stylesowi jechać po Jade. Usiadł przy swoim biurku i czekał na nią. Minął długi czas, po którym dziewczyna znalazła się w jego gabinecie.

-Nie chcę już nigdy tam wracać.-brunetka stała przy oknie a łzy spływały po jej policzkach.

-Jade, został jeden tydzień.

-Nie. Nie, wrócę tam.-westchnął i przytulił ją. Stali w ciszy przez dłuższy czas.

-Kocham cię i nienawidzę patrzeć jak cierpisz. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej?-wyszeptał jej do ucha. Jade zastanowiła się, potem odwróciła i delikatnie musnęła jego wargi. Louis pogłębił pocałunek. Po kilku sekundach odsunęli się od siebie.

Wieczorem oboje siedzieli w salonie. Strzelanie drewna w kominku uspokajało chłopaka. Jedyną rzeczą o jakiej teraz myślał było to jak znaleźć osobę, która odszyfrowała ich sekret. Ale nie tym miał się zająć przez noc. Chciał położyć się w łóżku koło Jade i spróbować poprawić jej humor.

-Nie jesteś zmęczona?-brunet próbował zaciągnąć ją do sypialni.

-Nawet nie wiesz jak.

-Nie możemy iść już spać?-dziewczyna pokręciła głową. Tomlinson przysunął się bliżej niej i przytulił ją. Po kilku minutach zasnęli razem.

Louis przetarł oczy wierzchem dłoni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jade nigdzie nie było. Spojrzał na zegarek. była dziewiąta szesnaście rano. Pani Hills jak zwykle krzątała się po domu. Chłopak wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni. Miał jedną wiadomość
Przesunął palcem po ekranie by ją otworzyć.

*Od: Nieznany*
*Treść: Jeśli chcesz zobaczyć swoją dziewczynę żywą, przyjdź pod opuszczoną halę na obrzeżach miasta, dziś o ósmej*

Tylko tego jeszcze nam brakowało...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej xx
Dość długo nie było rozdziału ale to przez mój totalny brak weny -,-
Mam nadzieję, że podobają Wam się moje wypociny.
Jak myślicie, kto jest porywaczem?

Btw. przeczytałam wszystkie rozdziały od początku i stwierdzam, że to jest straszne xD
Nie wiem czemu to nadal piszę xDDDDDDDDD

Dobra, koniec przynudzania. Lecę spanku. Jestem u babci więc muszę spać z mamą i nie wiem czy będę mogła jeszcze wejść :c

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Obczajcie to ------------> [klik]

niedziela, 8 czerwca 2014

17. Oczy

*WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM! PRZECZYTAJ KONIECZNIE*

Louis zatrzymał samochód. Znajdowali się nad jeziorem. Piach nad jeziorem to nie codzienność a jednak tu był. Błękitne niebo i słońce odbijało się w tafli wody, która po całym dniu zrobiła się przyjemnie ciepła. Chłopak podszedł do krawędzi i czekał aż jego towarzyszka dojdzie.

-Może popływamy? Musisz o nim zapomnieć a spędzenie mile czasu ze mną to idealny sposób.-dziewczyna spojrzała w tafle i uznała, że nie będzie ryzykować.

-Chyba jednak zostanę na brzegu ale jeśli chcesz to idź. Popatrze i odrobienie zadania przy okazji.-widać było, że brunet nie jest zadowolony ale odpuścił. Zdjął koszulkę odkrywając swój tors. Jade zapatrzyła się na chwilę.

Jak ja mogłam nie zwrócić wcześniej uwagi na jego tatuarze?

Kłóciła się sama ze sobą w myślach o to jak mogła to przeoczyć i za nim się obejrzała, Louis był już w wodzie. Kąciki jego ust uniosły się bo wiedział w co dziewczyna wpatrzywała się tak zacięcie od kilku minut. Brunetka otworzyła torbę i wyjęła zeszyt od matematyki by zająć się czymś innym. Rozwiązywała kolejne zadania gdy Louis samotnie nurkował. Spojrzał na nią po czym wyszedł z wody. Podszedł od tyłu i wertował treść zadania.

-560 i 400.-podał rozwiązanie biorąc telefon do ręki. Dziewczyna spojrzała się dziwnie na niego.

-No co? Jestem dobry z matmy a to ułatwia mi robotę.-przykucnął obok i czytał następne zadania. Minęło kilka chwil zanim oderwał się.

-Popływaj że mną. Woda jest ciepła.-zaczął kręcić kosmyk jej włosów na swoim palcu po czym cmoknął ją w policzek. Zaśmiała się cicho.

-Muszę to dokończyć.

-Zrobię to rano za ciebie i przywiozę przed lekcją. Jade niechętnie zamknęła zeszyt i zdjęła spodenki. Nie chciała czuć się nie komfortowo więc zrezygnowała że zdjęcia góry. Podeszła do brzegu i zamoczyła nogi. Brunet przyglądał się jej uważnie.

-Tylko mi nie mów że masz zamiar pływać w koszulce.-przytaknęła i uśmiechnęła się lekko. Chłopak westchnął i wszedł do wody podając jej rękę by mogła wejść. Brunetka zanurzyła się po szyję i wpłynęła na głębszą wodę. Z trudem utrzymywała się na powierzchni przez ciężar jaki sprawiała jej mokra koszulka. Louis podpłynął do niej i objął w talii. Potem poczuł jak splata dłonie na jego karku a nogi wokół jego pasa. Spojrzał w jej oczy, które tak bardzo przypominały mu o matce. Uśmiech zszedł z jego twarzy ale nadal wpatrywał się w nią. Przypomniał ją sobie. Uśmiech swojej mamy. Serce rozpadło mu się na kawałeczki. Chciał zapomnieć. Nie potrafił. Tak bardzo nie potrafił.

-Louis?... Wszystko w porządku?-dziewczyna przybliżyła się.

-Tak.-zwykłe słowo. Tak często wypowiadane w ciągu dnia. Jednak nie zawsze jest prawdą. Często jest wymuszone... Tak jak teraz. Tomlinson puścił dziewczynę i wyszedł na brzeg. Jade stała w wodzie i patrzyła jak chłopak zakłada spodnie na zupełnie mokrą skórę.

-Louis zaczekaj!-z trudem dobiegła do niego łapiąc za jego dłoń. Odwrócił się i spojrzał na zupełnie mokrą dziewczynę. Podniósł swoją błękitną koszulę i podał jej.

-Przebierz się skarbie.-zabrał torbę z książkami i czekał aż brunetka skończy. Wsiedli w samochód i pojechali pod dom. Louis przepuścił dziewczynę w wejściu po czym udał się na górę.

Muszę zapomnieć. Muszę zapomnieć.

Powtarzał sobie w myślach jak mantrę ale im bardzie się starał tym więcej szczegółów odkopywał z pamięci. Wszedł do łazienki zabierając se sobą świeże bokserski i wszedł pod prysznic. Ciepła woda spływała po jego spjętym ciele.

W tym samym czasie Jade brała kąpiel w drugiej łazience. Nagła zmiana nastroju chłopaka zaniepokoiła ją. Wytarła się rzecznikiem i założyła koszulkę, w której spała. Weszła do (ich wspólnej) sypialni Lou, który już leżał na łóżku. Usiadła obok. Jego policzki były lekko zaczerwienione tak jak czubek nosa.

Płakał? Nie, nie Louis.

-Czemu kłamiesz?-zapytała cicho.-Przecież widzę że coś jest nie tak.

-Wiesz Jade, moja mama miała takie same oczy jak ty.-przeręcił się na bok i spojrzał na nią. Znów zatrzymał się na oczach.

-Tak cholernie za nią tęsknię...

-Och Lou.-brunetka położyła się jak najbliżej niego i gładziła ręką jego plecy. Tomlinson wtulił głowę w jej włosy i próbował zasnąć.

Rano Jade udała się do szkoły. Weszła do klasy, w której zapadła grobowa cisza. Słowa jakie wypowiedział jeden chłopak sprawiły, że torba stała się niewiarygodnie ciężka. Ciągnęła ją w dół. W dół przepaści bez dna.

Nie...

------------------------------------------------------------------------------

Hej xx
Znów musieliście długo czekać ale macie taki troszkę dłuższy rozdział :)
Trochę wesoło, trochę smutno... Sama nie wiem dlaczego.
Chciałam poruszyć sprawę komentarzy. Jest Was coraz więcej a komentarzy - mniej. Smutno mi z tego powodu a nie wiem dlaczego tak jest. Może nie podoba się Wam moje ff? Nie wiem. Dwa rozdziały wcześniej było ponad 10 komentarzy a teraz... zaledwie 4 :c Wystarczy zwykłe 'czytam'!
Po drugie. Zmieniliście niektórzy usery i nie wiem jak mam was znaleźć so... napiszcie w zakładce a jeśli ktoś z Was jeszcze będzie zmieniał userek to niech pisze :)
Trochę długą notka no ale... xD

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Do następnego xx