PRZECZYTAJCIE NOTKE POD ROZDZIAŁEM !!!
Głośny dźwięk dzwonka do drzwi obudził Louisa. Otworzył oczy i lekko kopnął, leżącego obok Harry'ego. Chłopak podniósł się i oparł na łokciach.
-Idź otwórz drzwi, Harry.-Styles powoli wstał i poszedł w stronę drzwi by po chwili wrócić na kanape.
Do salonu weszła Jade. Louis podszedł trochę bliżej do niej i uśmiechnął się lekko.
Dziewczyna miała worki pod oczami a jej włosy były w nie ładzie. Nie wyglądała najlepiej.
-Wiesz, wyglądasz strasznie. Czy ty wogule spałaś przez ostatnie dwa dni?-chłopak nie czekał na odpowiedź lecz chwycił jej nadgarstek dając jej znak by porozmawiali gdzieś indziej.
Skierowali swe kroki do kuchni i usiedli.
-Zastanowiłam się nad tym co powiedziałeś i chyba... mogę się zgodzić.-brunetka nieśmiało spojżała mu w oczy.
-Dobrze, ale narazie zostaniesz u mnie. Chce być pewien, że nie uciekniesz.
Jade skineła głową na tak. Trochę obawiała się jak jej życie zmieni się, ale nie mogła przecież włóczyć się po ulicy.
Tomlinson wstał i zaczął wychodzić z pomieszczenia.
-Jade, idziesz czy nie?-dziewczyna powoli udał się za nim. Chłopak zatrzymał się przy pokoju, który znajdował się tuż obok jego sypialni.
Otworzył drzwi i dał jej sygnał by weszła.
Dziewczyna stanęła na środku pokoju. Nie mogła uwierzyć w to jak duże było pomieszczenie. Była przyzwyczajona do innego otoczenia.
-Radzę ci zdrzemnąć się.-Louis chwycił za klamkę-Ja będę na dole.-wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Dziewczyna usiadła na brzegu łóżka i rozejżała się po pokoju.
Duże łóżko stało po najdłuższą ścianą. Po bokach stały szafki nocne i dwie lapki.
Żyrandol świecił jasnym światłem. Pod szerokim oknem umieszczona była komoda. Wkącie stało lustro.
Jade podeszła do niego a gdy zobaczyła swoje odbicie, zebrało jej się na płacz. Zawsze dbała o to by wyglądać w miarę ładnie, ale teraz nie wyglądała tak jakby chciała.
Gdy Louis wszedł do salonu nie dostrzegł Harry'ego. Rozejżał się po pomieszczeniu po czym usiadł na fotelu.
Minęło kilka minut zanim Harry wrócił.
Louis podniósł wzrok i wybuchł śmiechem.
-O co ci chodzi? Przecież jestem w pracy, muszę wyglądać jak człowiek.
-Czy gdybym miał gdzieś wychodzić, siedziałbym teraz we wczorajszych ciuchach?-Harry uderzył się ręką w czoło.
__________________________________________________________
Dochodziła pierwsza po południu. Harry odsypiał kaca a Louis załatwiał swoje sprawy telefonicznie.
Gosposia przygotowywała obiad, a cudowne zapachy podsycały apetyt.
Louis odłożył telefon i wszedł po schodach na piętro.
Zapukał niepewnie do drzwi i czekał na odpowiedź.
Drzwi uchyliły się a zza nich wyszła Jade.
-Choć na obiad.-po słowach chłopaka wyszła z sypialni i poszła za nim do jadalni.
Stół był już zastawiony. Louis wskazał miejsce, na którym miała usiąść i usiadł na swoim.
Jedli w całkowitej ciszy. Gosposia przyglądała się gościowi z daleka.
-A Harry dlaczego nie je z nami?-Louis przerwał jeść i spojżał się na nią podejżliwie.
-Skąd wiesz o Harry'm?-odłożył sztućce i wziął szklankę do ręki.
-Przecież otworzył mi drzwi.
-Ale skąd znasz jego imie?-rumieniec oblał twarz dziewczyny. Była zakłopotana.
-No więc... On mnie zawiózł wtedy do hotelu.-dziewczyna zaczęła bawić się palcami. Tomlinson odstawił szklanke i zdziwonym wzrokiem patrzył się na nią.
Brunet wstał od stołu i poszedł obudzić przyjaciela.
---------------------------------------------------------------------
No i jest kolejny rozdział!
Podoba wam się? :D
Przepraszam was, że dopiero teraz ale nie miałam za dużo czasu w tym tygodniu.
Jade przyszła do Louisa, yaaay!
Kto się cieszy?
To tak proszę was o jedną rzecz.
Moglibyście rozsyłać mojego bloga znajomym na twitterze i wszędzie gdzie tylko się da?
Chciałabym pisać dla większej ilości osób ://
A no i pamiętajcie o zakładce inforowanych!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Do następnego xx