sobota, 6 września 2014

22. Nowy rozdział?

"(..) Jak już wcześniej pisałam, nie jest to najlepszy moment na odwiedziny. Domyślam się, że wiesz już o wszystkim ale zrozumiesz mój wybór..."

Kiedy Jade skończyła pisać list, włożyła go do koperty. Przez cały czas Louis przyglądał się jej. Jej delikatna dłoń ściskała długopis a ciemne pasemka otulały twarz. Za każdym razem kiedy spojrzał w jej oczy albo złapał nadgarstek, przypominał mu się dzień, w którym spotkali się pierwszy raz. Było to prawie dwa miesiące temu. Wycierpieli wiele, pokonali najwyższe fale a teraz cieszą się sobą. Zaczynały się wakacje a brunet planował wspaniały, nowy rozdział w ich życiu.

-Zawieziesz mnie na pocztę?-Jade wyrwała go z zamyśleń.

-Mm... tak już.-chłopak podniósł się i zabrał kluczyki. Uśmiech dziewczyny wprawiła go w najlepszy humor ale to oznaczało tylko jedno. Masa pytań skierowana właśnie w jego stronę.

-O czym myślisz?

-O tym jak bardzo cię kocham.

-Uśmiechnąłeś się. Kłamiesz, to coś innego.-wyszli na zewnątrz i wsiedli w samochód.-Powiedz mi.

-To niespodzianka. Nie mogę.-Louis wyjechał na drogę jak zwykle, położył jedną rękę na udzie dziewczyny. Pogładził ją, ponownie wywołując u niej uśmiech. Po kilku minutach byli już pod pocztą.

-Poczekam na zewnątrz Ciebie.-Tomlinson pocałował ją w policzek zanim wyszła. Siedział pięć, może siedem minut kiedy zauważył ojca Jade. Nie czekał dłużej. Nie chciał jej znów stracić. Dziewczyna stała w kolejce trzy osoby przed swoim tatą. Louis podszedł do niej.

-Pośpiesz się i nie odwracaj. Twój ojciec tam stoi.

Jade przytaknęła i jak najszybciej skończyła załatwiać wszystkie sprawy. Na szczęście nie zauważył ich ojciec brunetki.

Tommo leżał obok Jade na łóżku, przeglądając coś w sieci. Nagle splótł ich palce.

-To pędzie najlepsza niespodzianka w całym twoim życiu.

-Tak? Sądzę, że nie.

-Niby dlaczego?

-Największą niespodzianką będzie to jeśli, będziesz niezadowolony z dziecka.-Tomlinson odłożył laptop na szafke nocną.

-Przecież nie jesteś w ciąży.

-Tak, ale to przyszłość.

-Cóż, możemy to zmienić w teraźniejszość.-brunet zaśmiał się. Całował dziewczynę w usta schodząc po szyji w dół. Rozpinął kolejne guziki jej koszuli, dochodząc do spodni. Dla Jade wszystko działo się jak w zwolnionym tępie. Czuła każdy oddech chłopaka na swojej skórze i widziała jak jego klatka piersiowa, podnosi się i opada. Złapała materiał jego koszulki by po chwili zdjąć z niego górę. Ich oddech stały się coraz szybsze. Louis zassał skórę na szyji dziewczyny, w odpowiedzi uzyskał tylko cichy jęk a po tem, dzwonek do drzwi. Delikatny głos pani Hills odbił się echem oo korytarzu by ustąpić po chwili zachrypniętemu, głębokiemu głosu - oczywiście Harry'ego. Jade wzięła koszulke Lou i założła ją schodząc po schodach. Brunet poszedł za nią.

Chłopak zdjął okulary przeciwsłoneczne z nosa i uśmiech nął się domyślając w czym im przeszkodził.

-Przeszkodze wam, ale to ważne.-Louis skinął głową w stronę salonu. Kiedy usiedli, Styles zaczął.

-Dziś rano, a raczej w południe, kirdy zszedłem na śniadanie zastałem Taylor płaczącą nad stołem. A kiedy się spytałem co się stało, ona i powiedziała, że wypadek Jade był z jej winy.-Tomlinson otworzył szerzej oczy.

-Jej?! Przecież ona nawet muchy nie umie zabić.-brunet zaśmiał się drwiąco a Harry zaraz za nim.

-Tsaa, była 'zazdrosna'-ujął to w cudzysłów. Oboje śmiali się z niej i z tego jaka jest. Jade nie było do śmiechu. To przez nią straciła dziecko, którego teraz lragnie bardziej niż niczego innego. Poszła więc na góre.
Położyła się na łóźku, spod którego wyjęła medalik mamy Lou. Jeszcze raz przyjżała się zdjęciu uśmiechając. BooBear był na prawde identyczny jak jego matka. Dziewczyna odłoźyła go na miejsce, postanowiła się zdrzemnąć.

Po dwudziestu minutach, Jade poczuła jak ktoś ją szturcha w ramie. Przetarła oczy i uśmiechnęł się kiedy zobaczyła twarz Louisa.

-Możemy porozmawiać?

-Tak, o czym?-brunetka usiadła orzed nim.

-Są wakacje, dużo przeszliśmy i urlop należy nam się. Więc zabieram cię na dwa tygodnie do Miami!-Jade pisnęła i rzuciła się na niego. Oboje przewrócili się na plecy.

-Jeju, to będą najlepsze wakacje życia!

-Tak, racja.-Lou zaśmiał się i pocałował ją w usta. Nie był to zwykły pocałunek. Miał tę magię prawdziwej miłości. Bo nowe rozdziały zazwyczaj zaczynają się takim właśnie uczuciem...

---------------------------------------------

Yaaaay ! Wróciłam po długiej przerwie.
Gehsushdtshiw jak Wam się podoba mowiusi rozdział? Trochę któtki no ale... Ja osobiście jestem nawet zadowolona.
Hmmm kim moźe być osoba do której pisała Jade? Aaaa to już moja tajemnica hihi.
Cóż, przepraszam ale nauka mnie przytłoczyła, ugh.
Chciałam żebyście pomogli mi wybrać ksywkę: żuczek czy króliczek?
To chyba na tyle.
Ask
Tumblr
Twitter: @/Nightmares_xxox

Do następnego xx
(Jeszcze) żuczek