poniedziałek, 26 stycznia 2015

KONIEC?

Cześć misie!

Wiem, że mnie nie było ale nie mam totalnie pomysłów na dalsze losy Jade i Louisa.
Zawieszam bloga do odwołania. Przepraszam jeśli liczyliście jeszcze na jakąś akcje albo coś ale... Ja już po prostu nie czuje tego fanfiction. Oczywiscoe jest ono na wattpadzie i tam je skróce i zakończe w momencie jakim jesteśmy.

Zastanawiam sie nad pisaniem drugiego ff.
Może Larry, może coś z Liamem. Jeszcze nie wiem. Na pewno się odezwe i poinformuje Was wszystkich.

Dziękuję Wam, że byliście tu ze mną. To dla mnie bardzo ważne. Nauczyłam się dużo i mam nadzieje, że drugie ff będzie lepsze niż to.
Do zobaczenia xx

Las vEGAS

wtorek, 18 listopada 2014

OGŁOSZENIE PARAFIALNE !

Hej tu blue lou x (Tak, od teraz możecie na mnie tak mówić haha)
Wieeeem znów mam na sumieniu przerwe a gdy sie pojawiam puf, nie ma NIC !
Niestety ale pierwsza klasa gimnazjum nie jest łatwa (boże jestem taką smarkulą ;-;) jak na razie.
Chciałam ogólnie powiedzieć, że zbliżamy się wielkimi krokami do końca. Idk dokładnie ile będzie rozdziałów ale następny będzie długi.
Powinnam niedługo go zacząć bo tata wreszcie załatwi normalny, szybki internet (allelluja!!)
Wszyscy informowani zauwarzyli już pewnie ze zmieniłam user na tt, a jeśli nie to @/aparelou to ja.

Nikt nie czyta moich notatek pod rozdziałami ale okeeey tam nic nigdy ważnego nie ma :))))))) (wyczujcie ten sakazm).
Tak więc enjoy and wait for next capture (?) ✌✌

blue lou

sobota, 6 września 2014

22. Nowy rozdział?

"(..) Jak już wcześniej pisałam, nie jest to najlepszy moment na odwiedziny. Domyślam się, że wiesz już o wszystkim ale zrozumiesz mój wybór..."

Kiedy Jade skończyła pisać list, włożyła go do koperty. Przez cały czas Louis przyglądał się jej. Jej delikatna dłoń ściskała długopis a ciemne pasemka otulały twarz. Za każdym razem kiedy spojrzał w jej oczy albo złapał nadgarstek, przypominał mu się dzień, w którym spotkali się pierwszy raz. Było to prawie dwa miesiące temu. Wycierpieli wiele, pokonali najwyższe fale a teraz cieszą się sobą. Zaczynały się wakacje a brunet planował wspaniały, nowy rozdział w ich życiu.

-Zawieziesz mnie na pocztę?-Jade wyrwała go z zamyśleń.

-Mm... tak już.-chłopak podniósł się i zabrał kluczyki. Uśmiech dziewczyny wprawiła go w najlepszy humor ale to oznaczało tylko jedno. Masa pytań skierowana właśnie w jego stronę.

-O czym myślisz?

-O tym jak bardzo cię kocham.

-Uśmiechnąłeś się. Kłamiesz, to coś innego.-wyszli na zewnątrz i wsiedli w samochód.-Powiedz mi.

-To niespodzianka. Nie mogę.-Louis wyjechał na drogę jak zwykle, położył jedną rękę na udzie dziewczyny. Pogładził ją, ponownie wywołując u niej uśmiech. Po kilku minutach byli już pod pocztą.

-Poczekam na zewnątrz Ciebie.-Tomlinson pocałował ją w policzek zanim wyszła. Siedział pięć, może siedem minut kiedy zauważył ojca Jade. Nie czekał dłużej. Nie chciał jej znów stracić. Dziewczyna stała w kolejce trzy osoby przed swoim tatą. Louis podszedł do niej.

-Pośpiesz się i nie odwracaj. Twój ojciec tam stoi.

Jade przytaknęła i jak najszybciej skończyła załatwiać wszystkie sprawy. Na szczęście nie zauważył ich ojciec brunetki.

Tommo leżał obok Jade na łóżku, przeglądając coś w sieci. Nagle splótł ich palce.

-To pędzie najlepsza niespodzianka w całym twoim życiu.

-Tak? Sądzę, że nie.

-Niby dlaczego?

-Największą niespodzianką będzie to jeśli, będziesz niezadowolony z dziecka.-Tomlinson odłożył laptop na szafke nocną.

-Przecież nie jesteś w ciąży.

-Tak, ale to przyszłość.

-Cóż, możemy to zmienić w teraźniejszość.-brunet zaśmiał się. Całował dziewczynę w usta schodząc po szyji w dół. Rozpinął kolejne guziki jej koszuli, dochodząc do spodni. Dla Jade wszystko działo się jak w zwolnionym tępie. Czuła każdy oddech chłopaka na swojej skórze i widziała jak jego klatka piersiowa, podnosi się i opada. Złapała materiał jego koszulki by po chwili zdjąć z niego górę. Ich oddech stały się coraz szybsze. Louis zassał skórę na szyji dziewczyny, w odpowiedzi uzyskał tylko cichy jęk a po tem, dzwonek do drzwi. Delikatny głos pani Hills odbił się echem oo korytarzu by ustąpić po chwili zachrypniętemu, głębokiemu głosu - oczywiście Harry'ego. Jade wzięła koszulke Lou i założła ją schodząc po schodach. Brunet poszedł za nią.

Chłopak zdjął okulary przeciwsłoneczne z nosa i uśmiech nął się domyślając w czym im przeszkodził.

-Przeszkodze wam, ale to ważne.-Louis skinął głową w stronę salonu. Kiedy usiedli, Styles zaczął.

-Dziś rano, a raczej w południe, kirdy zszedłem na śniadanie zastałem Taylor płaczącą nad stołem. A kiedy się spytałem co się stało, ona i powiedziała, że wypadek Jade był z jej winy.-Tomlinson otworzył szerzej oczy.

-Jej?! Przecież ona nawet muchy nie umie zabić.-brunet zaśmiał się drwiąco a Harry zaraz za nim.

-Tsaa, była 'zazdrosna'-ujął to w cudzysłów. Oboje śmiali się z niej i z tego jaka jest. Jade nie było do śmiechu. To przez nią straciła dziecko, którego teraz lragnie bardziej niż niczego innego. Poszła więc na góre.
Położyła się na łóźku, spod którego wyjęła medalik mamy Lou. Jeszcze raz przyjżała się zdjęciu uśmiechając. BooBear był na prawde identyczny jak jego matka. Dziewczyna odłoźyła go na miejsce, postanowiła się zdrzemnąć.

Po dwudziestu minutach, Jade poczuła jak ktoś ją szturcha w ramie. Przetarła oczy i uśmiechnęł się kiedy zobaczyła twarz Louisa.

-Możemy porozmawiać?

-Tak, o czym?-brunetka usiadła orzed nim.

-Są wakacje, dużo przeszliśmy i urlop należy nam się. Więc zabieram cię na dwa tygodnie do Miami!-Jade pisnęła i rzuciła się na niego. Oboje przewrócili się na plecy.

-Jeju, to będą najlepsze wakacje życia!

-Tak, racja.-Lou zaśmiał się i pocałował ją w usta. Nie był to zwykły pocałunek. Miał tę magię prawdziwej miłości. Bo nowe rozdziały zazwyczaj zaczynają się takim właśnie uczuciem...

---------------------------------------------

Yaaaay ! Wróciłam po długiej przerwie.
Gehsushdtshiw jak Wam się podoba mowiusi rozdział? Trochę któtki no ale... Ja osobiście jestem nawet zadowolona.
Hmmm kim moźe być osoba do której pisała Jade? Aaaa to już moja tajemnica hihi.
Cóż, przepraszam ale nauka mnie przytłoczyła, ugh.
Chciałam żebyście pomogli mi wybrać ksywkę: żuczek czy króliczek?
To chyba na tyle.
Ask
Tumblr
Twitter: @/Nightmares_xxox

Do następnego xx
(Jeszcze) żuczek

wtorek, 19 sierpnia 2014

21. Pomoc

Liam przeszedł korytarz, na którego ścianach wisiały różne obrazy i zdjęcia. Widać było na nich wysokiego mężczyznę oraz niższą kobietę.Znajdował się w domu Harry'ego.
To do niego Louis przyjechał po wyścigu. Payne wszedł do sypialni bruneta. Oboje siedzieli na łóżku stojącym naprzeciw drzwi. Przy prawej ścianie stała komoda i toaletka a z drugiej strony szafa. Ogólnie wnętrze było bardzo jasne. A dwa duże okna i wyjście na balkon dodatkowo rozświetlały je.

-Jak się czujesz?-Tomlinson podniósł na niego wzrok.

-A jak sądzisz? Jade jest w burdelu bo spietrałem przed psami.-chłapak położył się-Jestem frajerem!

-A co powiesz na to, że wiem, w którym dokładnie burdelu jest twoja dziewczyna?

-Ona jeszcze nie jest moją dziewczyną.-westchnął i wstał. Przetarł twarz stając przed przyjacielem-Okey, gdzie ona jest?

-Pokażę ci, jeśli pomożesz mi wsypać Ashtona za nielegalny biznes.-Harry wziął kluczyki. Był pewien odpowiedzi Louisa.

-Dobra, pomogę ci.

Wszyscy troje znaleźli się po środku dużej sali. Głośna muzyka dochodziła z głośników, alkochol lał się litrami a prawie nagie dziewczyny tańczyły na blatach, rurach i parkiecie.
Styles rozejrzał się i uśmiechnął.

-Już mi się tutaj podoba.

-Masz dziewczynę, zapomniałeś?-Louis skarcił go i wymusił uśmiech.

-Ona nie musi wiedzieć.-wzruszył ramionami.

-Widzisz gdzieś Jade, Liam?-chłopak pokręcił głową przecząco.

-Poszukajcie jej, ja muszę zająć się swoim zleceniem.-oboje przytakneli. Zaczeli przeciskać się między zalanymi facetami żądnych ostrego seksu z jedną z dziewczyn. Louis odłączył się od Harry'ego. Był zdesperowany i to bardzo. Jego jedynym marzeniem teraz, było znalezienie Jade całej i zdrowej ale puki co nie widział jej nigdzie, więc wrócił do Harry'ego.

-Wydaje mi się, że ją widziałem.

-Co? Gdzie!?

-Tam. Ash trzymał ją blisko siebie i potem zamkmkął w jakimś pomieszczeniu.

-Zadzwoń do Liama. Idę po nią.-Louis zaczął iść w stronę miejsca, które wskazał jego przyjaciel ale ręka na jego nadgarstku powstrzymywała go.

-Tommo, wszyscy strażnicy napewno Cię znają. Nie możesz tak po prostu sobie tam pójść po nią.-brunet był świadomy tego co przed chwilą usłyszał ale przecież Styles też był rozpoznawalny. Harry wyczuł o czym myśli.-Niech on to załatwi. Poza tym, Ash go nie zna.

-Ugh, okey.Tak czy inaczej, ty do niego dzwonisz.

-Czemu?

-Zapomniałem telefonu.-Loczek przez chwilę nie mógł opaniować swojego śmiechu ale po chwili dzwonił już do Liama.

Jade jękneła kiedy usłyszała jak jej brzuch wydaje najróżniejsze odgłosy. Była głodna i zmęczona. Dłonie jej drętwiały z powodu złej pozycji i zimna bo nie oszukujmy się. "Sukienka", w którą była ubrana nie dawała ciepła. Jeszcze ta ciemność przepaski jaką miała na oczach. To wszystko ją przerażało. Była zbyt emocjonalna na takie sytuacje.

Zaczynała tracić nadzieję, że uda jej się wyjść. Bała się. Tak po prostu.
Samotna łza spłyneła po jej policzku. W tym samym momencie zamek się przekręcił i ktoś wszedł do pomieszczenia. Brunetka poczuła na tyle swojej głowy męską dłoń.

-Zostaw mnie!-zaczeła się szarpać gdy przepaska spadła z jej głowy. Zobaczyła brązowe tęczówki Liama.

-Shhh... To ja.-Payne potarł jej ramie. Jade rozpłakała się całkowicie i bezwiednie przytuliła się do niego.-Ej, no. Nie płacz, Louis czeka na ciebie w samochodzie.

-C-Co?-odsuneła się od niego i została pozbawiona sznurów z rąk.

-Zaprowadze cię do niego.Ash myśli, że cię "wypożyczam". Tak na prawdę po części pomogłaś mi wsypać go za nielegalny biznes.-kąciki ust dziewczyny uniosły się lekko. Brunet poprowadził ją do wyjścia. Tomlinson opierał się o samochód, czekał bawiąc się palcami.
Liam szturchnął brunetkę dając znak, że może do niego biec. Tak zrobiła. Louis podniósł głowę i uśmiechnął się widząc ją. Kiedy Jade stała najmożliwiej blisko niego poczuła się bezpiecznie.

-Kocham cię... I chcę żebyś to wiedziała zanim znów coś spierdolę.-te kilka słów sprawiły, że w brzuchu dziewczyny motylki zaczeły tańczyć makarenę.

-Będę cię kochać zawsze bez względu na to jak wiele razy coś zepsujemy.-chłopak odsunął się kawałek i przykrył swoją bluzą ramiona Jade.

-Wracajmy do domu.

Przez drogę, Tommo cały czas trzymał ją za rękę bojąc się, że znów może ją stracić. Kiedy weszli do domu, brunetka udała się na górę do łazienki. Zdjeła z siebie bluzę chłopaka i resztę tych strasznych ubrań. Po odkręceniu wody, ciepło ogarneło jej całe ciało. Zaczeła rozprowadzać żel pod prysznic po sobie, potem umyła włosy i spłukała się. Za każdym razem kiedy rozkładała ręcznik czuła przyjemny różany zapach. Tym razem też. Owineła się w materiał by móc pójść przebrać się w coś swojego. Zostawiała za sobą małe kropelki wody na podłodze, które skapywały z jej włosów.
Szybko wsuneła na siebie figi by zaraz sięgnąć po koszulkę z nadrukiem.Zanim zdążyła ją opuścić, poczuła ciepło czyiś dłoni na swojej talii.
Obruciła głowę by spotkać się z roześmianymi oczkami Louisa. Skończyła się ubierać by móc wreszcie pocałować bruneta. Tomlinson oddał pocałunek, podnosząc ją lekko.

Znów byli razem.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Hej pszczółki xx
Co tu dużo pisać. Jade wróciła. Louis jest szczęśliwy. Liam wykonał zlecenie a Harry? Harry ma swoją Taylor!! Hahaha
Moim zdaniem rozdział jest dupny ale oceńcie go sami :)
~Mam niespodziankę!!!~

To nie koniec ich kłopotów, yaaaaaaaaay!
Tak wiem, kochacie mnie, hahaha
Btw, gdzieś na moim profilu na tt powinien być link do wersji na wattpadzie więc jeśli ktoś jest zainteresowany to wbijać tam!
No cóż... COŚ MI SIĘ POPIEPRZYŁO Z KOLEJNOŚCIĄ LOL. ALE NAPRAWIĘ TO PÓŹNIEJ

10 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 22

Do następnego xx
żuczek

środa, 16 lipca 2014

20. Porażka

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM, WIĘC PROSZĘ, PRZECZYTAJ.

Do pokoju wszedł jeden z pomocników Asha. Jade dotknęła plecami ściany. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Łzy strachu. Mężczyzna zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej. Uśmiech nie znikał z jego twarzy.

-C-co chcesz mi zrobić?-głos dziewczyny łamał się wręcz na każdym słowie a on był coraz bliżej.

-Nie martw się. Ashton zabronił się do ciebie zbliżać.-ulga brunetki nie trwała długo bo to co nastąpiło potem było dużo gorsze.

-Ale niestety masz pecha. Ja nikogo się nie słucham.-ręką wysokiego blondyna spoczęła na pośladku zdezorientowanej dziewczyny. Blondyn przygwoździł ją do białej ściany tak by nie mogła się ruszyć. Brutalnie całował ją po linii szczęki i szyji. Z zamkniętych oczu Jade wpływały łzy.

-Od samego początku czekałem aż tylko będę mógł tu do ciebie przyjść.-mężczyzna nie oczekiwał odpowiedzi i najwyraźniej nie spodziewał się odwdzięczenia za paskudne pocałunki. Po prostu brał co chciał. Nie patrzył na cierpienie brunetki, miał to gdzieś.
Jade wreszcie zebrała w sobie siły i odepchnęła go od siebie. Gdy upadł na podłogę, rzuciła się do drzwi. Zdąrzyła je otworzyć i wybiec zanim blondyn zaczął ją gonić. Dziewczyna nie wiedziała gdzie biec, więc zbiegła na niższe piętro. Obejrzała się za siebie i w tym momencie wpadła na Asha. Chłopak złapał jej nadgarstki i popatrzył w oczy.

-Co ty tu do cholery robisz?-wycedził przez zęby. Mężczyzna biegnący tuż za brunetką pojawił się za jej plecami.-Jak mogłeś ją wypuścić?! Miałeś jej pilnować!-Ash zaciągnął ją do zachodniej części budynku. Miejsce wyglądało na opuszczone. Nikt się nie kręcił, nie było widać żadnej dziewczyny.

-Będziesz mieć tu spokój. Siadaj.-chłopak puścił ją i pokazał skórzaną kanapę. Przed nią stał szklany stolik a na ścianie wisiał telewizor. Jade próbowała zasłonić jak największą cześć ciała przed kolanem ale sukienka, którą miała na sobie była zdecydowanie za krótka.

-Jak się czujesz ze świadomością, że już nie wrócisz do swojego chłopczyka?-Ashton uśmiechnął się szyderczo. Stał przed dziewczyną.

-Skąd wiesz, że przegra?

-Wyścig jest ustawiony. Mają go wyrzucić z trasy. Potem przyjedzie policja i go zgarnie. Nawet jak się stąd wydostaniesz to i tak go nie zobaczysz. Będzie gnił w pudle.-brunetka nie mogła wypowiedzieć ani jednego słowa. Potrzebowała odpoczynku ale tu nie było ma to miejsca i czasu. Chłopak spojrzał na nią ostatni raz i odszedł zamykając pomieszczenie za sobą.

Ashton przyjechał w miejsce startu wyścigu razem z Jade. Dziewczyna szukała wzrokiem Louisa. Kiedy dostrzegła Stylesa jej serce zaczęło szybciej bić. Harry podszedł do czarnego Lamborghini, z którego chwilę później wysiadł Tomlinson. Chłopak spojrzał na nią i sztucznie się uśmiechnął. Nie miał pewnego wyrazu twarzy jak zazwyczaj. Martwił się. Nie tylko tym, że Jade jest przetrzymywana. Wiedział co wisi w powietrzu.

Dziewczyna z czarnymi włosami, ubrana w krótką spódnice wyszła na środek drogi. Wszyscy odsunęli się na bok a kierowcy zajęli swoje miejsca. Czarnowłosa uniosła zielona chustę do góry.
Hałas spowodowany warkotem silników był niesamowity. Nikt nie śmiał nawet się odezwać.
Louis zacisnął dłonie na kierownicy. Oddychał nierównomiernie. Od tego wyścigu zależało wszystko.

To już nie jest zabawa.
Nie wybacze sobie jeśli przegram.

Ostatni raz rzucił okiem na Jade. Brunetka była bardziej zestresowana niż on.
Chusta znalazła się na asfalcie. Samochody ruszyły pierwszą prostą. Tomlinson od razu znalazł się w pierwszej piątce. Droga robiła się coraz bardziej kręta a ciemny las ograniczał widoczność. Każdy kierowca starał skupić się na trasie ale nie było to łatwe.
Brunet wysunął się na prowadzenie. Jechał ile tylko fabryka dała. Co i raz spoglądał we wsteczne lusterko by zobaczyć jak blisko niego, jedzie reszta.

Był blisko.
Bardzo blisko.
Widział tylko to, co oświetlały światła reflektorów.
I nagle, jakby znikąd, policyjne światła przecięły niebo.

Louis w ułamku sekundy skręcił w boczną drogę. Sygnał policyjny oddalił się, a brunet przyspieszył. Musiał nadrobić to kółko, które zrobił. Przeciął metę.
Ale było za późno.

Jakiś blondyn już zbierał oklaski i gratulacje. Louis wyszedł z auta i podszedł do Asha.

-Zadowolony jesteś!?-chłopak kiwnął głową i objął Jade w talii. Brunet pozbył się jej.-Zabije cię jeśli coś jej zrobisz.-Tomlinson zawołał Harry'ego i razem z nim odjechał.

Od tamtego momentu Jade Stone była własnością Ashtona Nikela. Musiała robić wszystko co jej kazał. Usługiwać mu i jego znajomym.
Tak minął jej tydzień i cztery dni.
Brunetka siedziała na kanapie Ashtona i czekała aż coś jej rozkaże. Nie trwało to długo.

-Jade, zrób mi kawę!-zanotowało się w niej. Miała dość gotowania wody tylko po to by zrobić mu kawę czy herbatę, której potem i tak nie pił. Podniosła się i podeszła do niego.

-Nie!  Mam dość tego. Nie będę robić za służącą!

-Nie będziesz na mnie krzyczeć, suko.-Ash złapał jej nadgarstki i przeprowadził pociągnął przez korytarz pełen ludzi. Posadził ją w ciemnym pomieszczeniu i jakby tego było mało związał ręce i zasłonił oczy przepaską.

--------------------------------------------------------------------------------------

Hej kociaczki xx
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziału ale to wynikło z kilku rzeczy.
First: Przeprowadzam się i kiepsko u mnie z internetem.
Second: Mam wrażenie, że czytacie moje ff ze zwykłej litości. Bo jak nie napisze "10 kom. - next" to komentarzy jest 5 a tak to ponad 10.
Wkurwiające jak nic innego. Przepraszam jeśli Was zdenerwuje albo coś ale korona by Wam kurwa z głowy nie spadła gdybyście napisali pod rozdziałem chociaż "fajne" albo "do dupy".
Przepraszam, że rozdział krótki i z błędami a notatka to wypracowanie ale musiałam to napisać.
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba doceni to, że nie mam za bardzo czasu a i tak wstawiam rozdział.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Z poważaniem, zmęczona życiem, Nightmares_xxox (wszelkie zażalenia kierować proszę na twittera)

Do następnego xx

niedziela, 6 lipca 2014

19. " Niech ci będzie. Wystartuję"

Jade rozglądała się po słabo oświetlonym pomieszczeniu. Próbowała poruszyć rękoma ale bez skutecznie. Była związana bardzo mocno. Chciała przypomnieć sobie jak się tu znalazła. Oparła głowę o ścianę i zamknęła oczy. Wspomnienia z ostatnich kilku godzin powracały. Rano obudziła się przed Louisem. Poszła do sklepu a w drodze ktoś ją ogłuszył i przyniósł tutaj.Łzy napływały jej do oczu. Nie tylko przez potworny ból głowy ale i świadomość, że zostanie tu jeszcze na długo. Pocieszała ją tylko myśl o Tomlinsonie, który na pewno już jej szukał.

Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o czarnych włosach. Miał koło trzydziestki. Trzymał w ręku czarną, sportową torbę, rzucił ją na podłogę i ukucnął obok dziewczyny.

-Patrzcie kto się obudził.-złośliwy uśmiech zagościł na jego twarzy. Śmiech kilku osób zabrzmiał za drzwiami. Jeden był znajomy. Bardzo znajomy.

-Rozwiążcie ją.-mężczyzna wyszedł. Pokój został oświetlony dwiema lampami o mocnym świetle. Jade przymrużyła oczy by lepiej dostrzec postać, która weszła. Niższy i młodszy chłopak rozwiązał jej ręce i nogi. Mogła wreszcie swobodnie wstać. Zauważyła czerwoną kanapę z trzema poduszkami i stolik oraz krzesła. Wcześniej nie mogła ich zobaczyć przez słabe światło.

-Przecież się. Masz robotę do wykonania.-dziewczyna dostała torbę od chłopaka. Zaszczycił ją spojrzeniem i wyszedł zamykając drzwi.

Brunetka odsunęła suwak. Wyjmowała po kolei ubrania i z każdą kolejna rzeczą była coraz bardziej zmartwiona. Czarna, obcisła sukienka nie miała ramiączek i można było zaliczyć ją do ubrań zdecydowanie za krótkich a bieliznę porównać do tych, które nosiły striptizerki w klubach.

-Jeśli za pięć minut nie będziesz przebrana, wejdę tam do ciebie i sam się tym zajmę!-głos zza drzwi należał do tego niższego. Jade postanowiła nie ryzykować i z obrzydzeniem zmieniła swoje ubrania. Na dnie torby leżała szczotka do włosów i kosmetyczka. Dziewczyna domyśliła się, że musi zrobić sobie makijaż.

W ciągu trzech minut była gotowa. Dwóch mężczyzn zabrało ją do samochodu. przez przyciemnione szyby, próbowała rozpozna miejsce, do którego zmierzali.

W tym czasie, Louis zdążył objechać wszystkich swoich znajomych, znajomych Jade i sprawdzić szkołę. Harry był w jej domu, ale tam też jej nie było. Czas uciekał. Tomlinson tracił cierpliwość. Wrócił do domu i zmienił samochód. Chciał jak najszybciej dojechać w miejsce, o którym przeczytał w wiadomości.
Chłopak z każdą minutą coraz mocniej zaciskał palce na kierownicy. Po kilku minutach był na miejscu. Punktualnie.

Zza budynku hali wyszedł wysoki mężczyzna a za nim szło dwóch niższych trzymających jego cały świat.

-Oddajcie mi ją!-Louis podszedł do nich trochę bliżej. Mężczyzna przewyższający go o głowę uśmiechnął się złowieszczo i skinął głową na kogoś za jego plecami. Brunet odwrócił się. Krew dosłownie zagotowała mu się w żyłach że złości.

-Wiedziałem! Wiedziałem, że to ty! Ty sukinsynu!-uśmiechn zwycięstwa pojawił się na twarzy Ashtona, który podchodził bliżej.

-Chcesz swoją księżniczkę, tak?-obszedł go i stanął obok Jade.-Nie będzie tak łatwo.-pokręcił głową.

-Czego chcesz? Pieniędzy?-Tommo zachował kamienną twarz.

-Nie. Jutro jest dość ważny wyścig. Jak zresztą wiesz.-Ash stanął za dziewczyną i położył dłonie na jej ramionach.

-Co w związku z tym?

-Jeśli go wygrasz, oddam ci ją. Jeśli nie...-chłopak zdjął kurtkę, którą była okryta brunetka.-Twoja dziewczyna zostanie ze mną. W burdelu.-Louis zacisnął szczękę i spojrzał na nią. Owszem, podobała mu się ta wersja Jade ale musiał wystartować. Nie mógł pozwolić na to by ktoś ją dotykał a co gorsza zmusił do czegoś czego nie chciała.

-Niech ci będzie. Wystartuję ale pozwól mi z nią porozmawiać. W cztery oczy-mężczyźni po sygnale Ashtona puścili dziewczynę. Jade od razu pobiegła w stronę chłopaka. Brunet przytulił ją i uspokoił.

-Nie martw się. Wyciągnę cię z tego.-wyszeptał jej na ucho.

-Ko-Kocham cię.-dziewczyna łkała do jego ucha. Nie chciała go teraz puszczać. Bała się iść z Ashem i było to widać.

-Ja ciebie też.-Ash dał znać, że czas minął.-Muszę już iść. Nie daj się zmusić do czegoś czego nie chcesz.-Louis odszedł kawałek zanim Jade znów została złapałana za ręce.

-Jutro. Punktualnie.-Ashton przypomniał mu jeszcze raz przed jego odjazdem.

Jade została zabrana do mieszkania Asha. Kilku mężczyzn kręciło się obok 'jej' sypialni. Dziewczyna siedziała skulona na łóżku pod ścianą. Robiło jej się nie dobrze już na samą myśl do czego może być wykorzystywana. Owszem uprawiała już sex ale z Louisem, który był delikatny. Starał się jej nie skrzywdzić. Ale oni byli inni.
Bezwzględni i okrutni.

Zamek z drzwiach został przekręcony po dłuższej chwili ciszy na korytarzu. Dziewczyna spięła się i spojrzała w tamtą stronę. Jej ciało zaczęło się trząść.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej xx
Tym razem dodaję rozdział dość szybko. Idk dlaczego ale dobrze mi się pisało xD
Ten rozdział napewno Wam rozpierdolił mózgi... oops!
Mam nadzieję, że wam się podoba i zostawcie po sobie komentarz, ponieważ pod ostatnim rozdziałem jest tylko 5 komentarzy a zważając, że informuje ponad 20 osób i nie trzeba wpisywać już tego kodu powinno ich być więcej. Nie chcę prawić wam kazań ale moglibyście się zmobilizować.
No nic. To chyba wszystko z mojej strony. Błędy poprawie jutro. (przepraszam ale...)

15 komentarzy - Następny rozdział

Do Następnego xx

sobota, 28 czerwca 2014

18. Wszyscy już wiedzą

Na pewno każdy z was ma swoje tajemnice i na pewno nikt nie chce by te tajemnice wyszły na jaw. Cóż, tajemnicą Jade była noc i ciążą z Louisem. Nikt nie miał o tym wiedzieć. A już na pewno nie jej rówieśnicy z klasy.

-Patrzcie, przyszła klasowa dziwka.-wszyscy zaczęli się śmiać. Dziewczynie zeszkliły się oczy, którymi szukała jedynej przyjaznej twarzy. Jednak... Asha nie było.

-Co, jedna wpadka zmusiła cie do powrotu do budy?-nie przestawali i na pewno nie mieli zamiaru. Gdy dzwonek zadzwonił usiedli. Całą lekcję czuła na sobie ich wzrok.

Muszę tylko wytrzymać jeszcze dwie lekcje. Potem przyjedzie Louis i wyciągnie mnie stąd.

Powtarzała to przez kolejną lekcję i przerwę. Była dobrej myśli potem zadawała sobie pytania. Kto i w jaki sposób dowiedział się o wszystkim? I gdzie znów jest Ashton? Wszyscy wytykali ją i żartowali. Miała tego dość. Chciała usiąść, zacząć płakać i nie przestawać. Już nigdy. Więc zaczęła...
Louis przesunął palcem po ekranie telefonu by odebrać połączenie od Liama.

-Mów szybko bo nie mam czasu.-w tym samym czasie starał się dopasować do pisma Jade, gdy kończył ostatnie zadanie.

-Słuchaj, mam małe zlecenie a, że dobrze znasz Jade to jesteś jedyną osobą która ułatwi mi zadanie.

-Jeśli tu chodzi o nią to...

-Spokojnie. Chodzi o tego chłopaka, który ostatnio kręcił się koło twojego domu.
Naszego domu...

-Chodzi z nią do klasy i ostatnio przystawiał się do niej. Nic więcej nie wiem.

-Starczy.

-Mhm... do zobaczenia.-rozłączył się po czym zabrał zeszyt brunetki i wsiadł do samochodu. Droga pod szkołę była bardzo monotonna. Chłopak zatrzymał się na parkingu i wysiadł. Otworzył drzwi i zmierzał po korytarzu, który prowadził pod pracownie matematyczną. Rozpoznał Jade z daleka ale gdy podszedł wyglądała na zupełnie kogoś innego. Włosy miała w totalnym nieładzie a na jej twarzy nie było makijażu. Widać było po niej, że płakała.

-Jade? Coś się stało?-starał się zajrzeć w jej oczy ale bez skutecznie więc po prostu złapał ją za rękę i poprowadził w odległą część budynku.

-Jade, co jest?-udało mu się złapać kontakt wzrokowy ale widział tylko ból i smutek.

-Nic

-Kłamiesz

-Właśnie, że nie.-dziewczynie znów zbierało się na płacz. Tomlinson przyciągnął ją blisko siebie i przytulił. Czuł jak jego koszulka staje się wilgotna. Układał w wyobraźni łańcuszki przekleństw na tego kto jej to zrobił.

-A teraz? Powiesz mi?-delikatnie głaskał ją po głowie by się uspokoiła.

-Ktoś się dowiedział, że byłam z tobą w ciąży i teraz...

-Co kurwa?!-brunetka pokiwała głową na co brunet puścił ją i odszedł kawałek.-Dobra, zajmę się nim, nią, tym kimś później. Jak się czujesz?

-Chcę do domu. Zabierz mnie proszę.

-Ale...

-Louis, proszę.-chwilę milczeli patrząc sobie w oczy.

-Ugh... Dobrze. Przyjdź po tej lekcji na parking, Harry po ciebie przyjedzie bo ja muszę coś załatwić.-Jade przytaknęła więc podał jej zeszyt i pocałował w czoło odchodząc. Jeszcze kilka minut temu był w dobrym nastroju a teraz krew gotowała mu się w żyłach. Trzasnął drzwiami od samochodu po czym odpalił silnik. Z każdym przejechanym kilometrem, coraz bardziej zaciskał palce na kierownicy. Ucieszył się widząc auto Harry'ego pod biurem. Nie musiał już dzwonić do niego.
Wszedł do środka i kazał Stylesowi jechać po Jade. Usiadł przy swoim biurku i czekał na nią. Minął długi czas, po którym dziewczyna znalazła się w jego gabinecie.

-Nie chcę już nigdy tam wracać.-brunetka stała przy oknie a łzy spływały po jej policzkach.

-Jade, został jeden tydzień.

-Nie. Nie, wrócę tam.-westchnął i przytulił ją. Stali w ciszy przez dłuższy czas.

-Kocham cię i nienawidzę patrzeć jak cierpisz. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej?-wyszeptał jej do ucha. Jade zastanowiła się, potem odwróciła i delikatnie musnęła jego wargi. Louis pogłębił pocałunek. Po kilku sekundach odsunęli się od siebie.

Wieczorem oboje siedzieli w salonie. Strzelanie drewna w kominku uspokajało chłopaka. Jedyną rzeczą o jakiej teraz myślał było to jak znaleźć osobę, która odszyfrowała ich sekret. Ale nie tym miał się zająć przez noc. Chciał położyć się w łóżku koło Jade i spróbować poprawić jej humor.

-Nie jesteś zmęczona?-brunet próbował zaciągnąć ją do sypialni.

-Nawet nie wiesz jak.

-Nie możemy iść już spać?-dziewczyna pokręciła głową. Tomlinson przysunął się bliżej niej i przytulił ją. Po kilku minutach zasnęli razem.

Louis przetarł oczy wierzchem dłoni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jade nigdzie nie było. Spojrzał na zegarek. była dziewiąta szesnaście rano. Pani Hills jak zwykle krzątała się po domu. Chłopak wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni. Miał jedną wiadomość
Przesunął palcem po ekranie by ją otworzyć.

*Od: Nieznany*
*Treść: Jeśli chcesz zobaczyć swoją dziewczynę żywą, przyjdź pod opuszczoną halę na obrzeżach miasta, dziś o ósmej*

Tylko tego jeszcze nam brakowało...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej xx
Dość długo nie było rozdziału ale to przez mój totalny brak weny -,-
Mam nadzieję, że podobają Wam się moje wypociny.
Jak myślicie, kto jest porywaczem?

Btw. przeczytałam wszystkie rozdziały od początku i stwierdzam, że to jest straszne xD
Nie wiem czemu to nadal piszę xDDDDDDDDD

Dobra, koniec przynudzania. Lecę spanku. Jestem u babci więc muszę spać z mamą i nie wiem czy będę mogła jeszcze wejść :c

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Obczajcie to ------------> [klik]