niedziela, 6 lipca 2014

19. " Niech ci będzie. Wystartuję"

Jade rozglądała się po słabo oświetlonym pomieszczeniu. Próbowała poruszyć rękoma ale bez skutecznie. Była związana bardzo mocno. Chciała przypomnieć sobie jak się tu znalazła. Oparła głowę o ścianę i zamknęła oczy. Wspomnienia z ostatnich kilku godzin powracały. Rano obudziła się przed Louisem. Poszła do sklepu a w drodze ktoś ją ogłuszył i przyniósł tutaj.Łzy napływały jej do oczu. Nie tylko przez potworny ból głowy ale i świadomość, że zostanie tu jeszcze na długo. Pocieszała ją tylko myśl o Tomlinsonie, który na pewno już jej szukał.

Do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o czarnych włosach. Miał koło trzydziestki. Trzymał w ręku czarną, sportową torbę, rzucił ją na podłogę i ukucnął obok dziewczyny.

-Patrzcie kto się obudził.-złośliwy uśmiech zagościł na jego twarzy. Śmiech kilku osób zabrzmiał za drzwiami. Jeden był znajomy. Bardzo znajomy.

-Rozwiążcie ją.-mężczyzna wyszedł. Pokój został oświetlony dwiema lampami o mocnym świetle. Jade przymrużyła oczy by lepiej dostrzec postać, która weszła. Niższy i młodszy chłopak rozwiązał jej ręce i nogi. Mogła wreszcie swobodnie wstać. Zauważyła czerwoną kanapę z trzema poduszkami i stolik oraz krzesła. Wcześniej nie mogła ich zobaczyć przez słabe światło.

-Przecież się. Masz robotę do wykonania.-dziewczyna dostała torbę od chłopaka. Zaszczycił ją spojrzeniem i wyszedł zamykając drzwi.

Brunetka odsunęła suwak. Wyjmowała po kolei ubrania i z każdą kolejna rzeczą była coraz bardziej zmartwiona. Czarna, obcisła sukienka nie miała ramiączek i można było zaliczyć ją do ubrań zdecydowanie za krótkich a bieliznę porównać do tych, które nosiły striptizerki w klubach.

-Jeśli za pięć minut nie będziesz przebrana, wejdę tam do ciebie i sam się tym zajmę!-głos zza drzwi należał do tego niższego. Jade postanowiła nie ryzykować i z obrzydzeniem zmieniła swoje ubrania. Na dnie torby leżała szczotka do włosów i kosmetyczka. Dziewczyna domyśliła się, że musi zrobić sobie makijaż.

W ciągu trzech minut była gotowa. Dwóch mężczyzn zabrało ją do samochodu. przez przyciemnione szyby, próbowała rozpozna miejsce, do którego zmierzali.

W tym czasie, Louis zdążył objechać wszystkich swoich znajomych, znajomych Jade i sprawdzić szkołę. Harry był w jej domu, ale tam też jej nie było. Czas uciekał. Tomlinson tracił cierpliwość. Wrócił do domu i zmienił samochód. Chciał jak najszybciej dojechać w miejsce, o którym przeczytał w wiadomości.
Chłopak z każdą minutą coraz mocniej zaciskał palce na kierownicy. Po kilku minutach był na miejscu. Punktualnie.

Zza budynku hali wyszedł wysoki mężczyzna a za nim szło dwóch niższych trzymających jego cały świat.

-Oddajcie mi ją!-Louis podszedł do nich trochę bliżej. Mężczyzna przewyższający go o głowę uśmiechnął się złowieszczo i skinął głową na kogoś za jego plecami. Brunet odwrócił się. Krew dosłownie zagotowała mu się w żyłach że złości.

-Wiedziałem! Wiedziałem, że to ty! Ty sukinsynu!-uśmiechn zwycięstwa pojawił się na twarzy Ashtona, który podchodził bliżej.

-Chcesz swoją księżniczkę, tak?-obszedł go i stanął obok Jade.-Nie będzie tak łatwo.-pokręcił głową.

-Czego chcesz? Pieniędzy?-Tommo zachował kamienną twarz.

-Nie. Jutro jest dość ważny wyścig. Jak zresztą wiesz.-Ash stanął za dziewczyną i położył dłonie na jej ramionach.

-Co w związku z tym?

-Jeśli go wygrasz, oddam ci ją. Jeśli nie...-chłopak zdjął kurtkę, którą była okryta brunetka.-Twoja dziewczyna zostanie ze mną. W burdelu.-Louis zacisnął szczękę i spojrzał na nią. Owszem, podobała mu się ta wersja Jade ale musiał wystartować. Nie mógł pozwolić na to by ktoś ją dotykał a co gorsza zmusił do czegoś czego nie chciała.

-Niech ci będzie. Wystartuję ale pozwól mi z nią porozmawiać. W cztery oczy-mężczyźni po sygnale Ashtona puścili dziewczynę. Jade od razu pobiegła w stronę chłopaka. Brunet przytulił ją i uspokoił.

-Nie martw się. Wyciągnę cię z tego.-wyszeptał jej na ucho.

-Ko-Kocham cię.-dziewczyna łkała do jego ucha. Nie chciała go teraz puszczać. Bała się iść z Ashem i było to widać.

-Ja ciebie też.-Ash dał znać, że czas minął.-Muszę już iść. Nie daj się zmusić do czegoś czego nie chcesz.-Louis odszedł kawałek zanim Jade znów została złapałana za ręce.

-Jutro. Punktualnie.-Ashton przypomniał mu jeszcze raz przed jego odjazdem.

Jade została zabrana do mieszkania Asha. Kilku mężczyzn kręciło się obok 'jej' sypialni. Dziewczyna siedziała skulona na łóżku pod ścianą. Robiło jej się nie dobrze już na samą myśl do czego może być wykorzystywana. Owszem uprawiała już sex ale z Louisem, który był delikatny. Starał się jej nie skrzywdzić. Ale oni byli inni.
Bezwzględni i okrutni.

Zamek z drzwiach został przekręcony po dłuższej chwili ciszy na korytarzu. Dziewczyna spięła się i spojrzała w tamtą stronę. Jej ciało zaczęło się trząść.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej xx
Tym razem dodaję rozdział dość szybko. Idk dlaczego ale dobrze mi się pisało xD
Ten rozdział napewno Wam rozpierdolił mózgi... oops!
Mam nadzieję, że wam się podoba i zostawcie po sobie komentarz, ponieważ pod ostatnim rozdziałem jest tylko 5 komentarzy a zważając, że informuje ponad 20 osób i nie trzeba wpisywać już tego kodu powinno ich być więcej. Nie chcę prawić wam kazań ale moglibyście się zmobilizować.
No nic. To chyba wszystko z mojej strony. Błędy poprawie jutro. (przepraszam ale...)

15 komentarzy - Następny rozdział

Do Następnego xx