Promyki słońca przebiły się przez szybę przez co dało się dostrzec unoszący kurz. Jade kurczowo trzymała poduszkę Louisa, którego nie było. Otworzyła oczy i rozejrzała się po czym westchnęła i udała się do swojego pokoju. Stanęła przed szafą i zaczęła szukać jakiś ubrań. Nie miała już dziecka więc mogła założyć ulubione ciuchy.
-Jak tak dalej pójdzie to sypialnia Louisa będzie też moją sypialnią.-powiedziała do siebie po czym wcisnęła się w opcisłą koszulkę i szare leginsy. Podwinęła rękawy czarnej bluzy a włosy upieła w wysokiego kucyka schodząc po schodach. Śniadanie przygotowane przez panią Hills czekało już na stole więc od razu usiadła.
Powoli zjadła posiłek zostawiając naczynia na polecenie gosposi. Jedno ze zdjęć powieszonych w korytarzu zwróciło jej uwagę. Dzwonek obił się o uszy dziewczyny. Pani Hills zajęta zmywaniem naczyń nie usłyszała go ewidentnie więc Jade sama do nich podeszła. Otworzyła szerzej oczy gdy zobaczyła swojego przyjaciela.
-Wreszcie cię znalazłem! Dlaczego nie chodzisz do szkoły od miesiąca?!-Ashton złapał ją za nadgarstek ale wyszarpała się.
-Byłam zajęta ale zaraz jak mnie znalazłeś? Nie powinno cię tu być!-brunetka wyszła za drzwi i zamknęła je za sobą.
-Martwiłem się o ciebie.
-Nic mi nie jest jak widzisz. Ale teraz...
-Nigdzie sobie nie pójdę. Szukałem cię bardzo długo. Nie pozwolę ci teraz odejść.-za plecami chłopaka pojawiła się wysoka postać Louisa. Brunet trzymał w ręku marynarkę i kluczyki od auta. Jade była tak zajęta rozmową, że nie zauważyła gdy podjechał.
-Jade, co on robi w moim domu?-wyminął siedemnastolatka i objął dziewczynę w talii nie puszczając z niego wzroku.
-On właśnie wychodzi.-Ash popatrzył na wyższego od siebie Tomlinsona i odszedł za bramę bez słowa.
-Kto to był?-Louis momentalnie ją puścił i gestem kazał wejść do środka.
-Przyjaciel z klasy. Nikt ważny.-wiedziała co się szykuje. Brunet napewno widział zbyt dużo.
-Um, a ty po ci przyjechałeś? Wydawało mi się że kończysz po czwartej.
-Przyjechałem sprawdzić jak się czujesz.
-Dobrze...-chwila napiętej ciszy trwała dość długo.
-Więc wracam do biura.-stali cały czas w korytarzu. Nie było im daleko do drzwi. Louis nacisnął klamkę i wyszedł. Mały mentlik w głowie Jade zostawał na miejscu przez długi czas. Czy powinna wrócić do szkoły? Wkońcu chciała iść na studia. Ale obiecała Louisowi, że zostanie. Nie wiedziała co zrobić. Wzięła komórkę i zadzwoniła do Harry'ego.
-Halo?-zachrypnięty głos Stylesa wywołał ciarki na jej plecach.
-Harry, zrobisz coś dla mnie?
-Postaram się.
-Potrzebuje swoich podręczników i zeszytów z domu. Pomożesz?-chłopak westchnął ciężko.-Rodziców nie ma o tej porze.
-No dobrze, pomogę.
-Dziękuje!-rozłączyła się po czym usiadła w salonie przed ekranem telewizora. Kiedy usłyszała trzask drzwi podbiegła do Harry'ego.
-Mam nadzieję, że nie zamierzasz go zostawić. Nie wytrzymam ani dnia dłużej z samotnym Tommo.
-Nie martw się.-odebrała od niego torbę i uśmiechnęła się. Chłopak odjechał. Jade otworzyła pierwszą książkę i od razu zachciało się jej płakać. Napewno miała mnóstwo testów i egzaminów do zaliczenia nie mówiąc o przepisaniu wszystkich lekcji. Dała sobie spokój. Zaniosła wszystko do sypialni i wznowiła czytanie książki.
Czytała cały dzień z przerwami na jedzenie i łazienkę. Louis przyjechał po czwartej więc zeszła się z nim przywitać. Brunet olał ją siadając do stołu. Nie odzywał się ani słowem. Jade wiedziała, że to przez Ashtona.
-Czyli będziesz mieć ciche dni, prawda?-nie odpowiedział siedział i pił herbatę.
-Chciałam porozmawiać z tobą-dłuższa chwila ciszy nie została przerwana. Dziewczyna zaczynała odchodzić gdy Louis odezwał się.
-To ważne?-skinęła głową i stanęła obok niego.-No to mów.
-Chciałam wrócić do szkoły.
-Przecież ci nie bronie. Wiesz gdzie leżą klucze. Możesz dzwonić do Harry'ego żeby po ciebie przyjeżdżał.
-Nie udawaj, że cię to nie obchodzi.-chłopak wstał od stołu. Wpatrywał się w jej oczy i głaskał policzek dłonią. Westchnął i przytulił ją.
-Masz rację. Obchodzi mnie to i to bardzo. Boję się, że mnie zostawiasz.-oparł podarunek na jej ramieniu i zamknął oczy.
-Obiecała ci, że zostanę a ją dotrzymuje słowa.
-Możesz robić co chcesz. Ale nie może ci się nic stać.-odsunął się kawałek i lustrował jej twarz. Jade przytaknęła po czym pocałowała bruneta w policzek.
---------------------------------------------------------------------------
Hej tygryski x
Jak podoba się Wam rozdział? Mnie się trochę nie podoba ale opinię pozostawiam w Waszych rękach. Zauważyłam, że pojawia się coraz więcej czytelników. To dobry znak!
Przepraszam, że musieliście tyle czekać ale nie miałam wogóle pomysłu co napisać i nagle BAM! xD
Niestety mam w środę egzamin i muszę się uczyć więc następny rozdział pojawi się gdzieś czwartek-sobota, góra niedziela.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Do następnego xx