Na pewno każdy z was ma swoje tajemnice i na pewno nikt nie chce by te tajemnice wyszły na jaw. Cóż, tajemnicą Jade była noc i ciążą z Louisem. Nikt nie miał o tym wiedzieć. A już na pewno nie jej rówieśnicy z klasy.
-Patrzcie, przyszła klasowa dziwka.-wszyscy zaczęli się śmiać. Dziewczynie zeszkliły się oczy, którymi szukała jedynej przyjaznej twarzy. Jednak... Asha nie było.
-Co, jedna wpadka zmusiła cie do powrotu do budy?-nie przestawali i na pewno nie mieli zamiaru. Gdy dzwonek zadzwonił usiedli. Całą lekcję czuła na sobie ich wzrok.
Muszę tylko wytrzymać jeszcze dwie lekcje. Potem przyjedzie Louis i wyciągnie mnie stąd.
Powtarzała to przez kolejną lekcję i przerwę. Była dobrej myśli potem zadawała sobie pytania. Kto i w jaki sposób dowiedział się o wszystkim? I gdzie znów jest Ashton? Wszyscy wytykali ją i żartowali. Miała tego dość. Chciała usiąść, zacząć płakać i nie przestawać. Już nigdy. Więc zaczęła...
Louis przesunął palcem po ekranie telefonu by odebrać połączenie od Liama.
-Mów szybko bo nie mam czasu.-w tym samym czasie starał się dopasować do pisma Jade, gdy kończył ostatnie zadanie.
-Słuchaj, mam małe zlecenie a, że dobrze znasz Jade to jesteś jedyną osobą która ułatwi mi zadanie.
-Jeśli tu chodzi o nią to...
-Spokojnie. Chodzi o tego chłopaka, który ostatnio kręcił się koło twojego domu.
Naszego domu...
-Chodzi z nią do klasy i ostatnio przystawiał się do niej. Nic więcej nie wiem.
-Starczy.
-Mhm... do zobaczenia.-rozłączył się po czym zabrał zeszyt brunetki i wsiadł do samochodu. Droga pod szkołę była bardzo monotonna. Chłopak zatrzymał się na parkingu i wysiadł. Otworzył drzwi i zmierzał po korytarzu, który prowadził pod pracownie matematyczną. Rozpoznał Jade z daleka ale gdy podszedł wyglądała na zupełnie kogoś innego. Włosy miała w totalnym nieładzie a na jej twarzy nie było makijażu. Widać było po niej, że płakała.
-Jade? Coś się stało?-starał się zajrzeć w jej oczy ale bez skutecznie więc po prostu złapał ją za rękę i poprowadził w odległą część budynku.
-Jade, co jest?-udało mu się złapać kontakt wzrokowy ale widział tylko ból i smutek.
-Nic
-Kłamiesz
-Właśnie, że nie.-dziewczynie znów zbierało się na płacz. Tomlinson przyciągnął ją blisko siebie i przytulił. Czuł jak jego koszulka staje się wilgotna. Układał w wyobraźni łańcuszki przekleństw na tego kto jej to zrobił.
-A teraz? Powiesz mi?-delikatnie głaskał ją po głowie by się uspokoiła.
-Ktoś się dowiedział, że byłam z tobą w ciąży i teraz...
-Co kurwa?!-brunetka pokiwała głową na co brunet puścił ją i odszedł kawałek.-Dobra, zajmę się nim, nią, tym kimś później. Jak się czujesz?
-Chcę do domu. Zabierz mnie proszę.
-Ale...
-Louis, proszę.-chwilę milczeli patrząc sobie w oczy.
-Ugh... Dobrze. Przyjdź po tej lekcji na parking, Harry po ciebie przyjedzie bo ja muszę coś załatwić.-Jade przytaknęła więc podał jej zeszyt i pocałował w czoło odchodząc. Jeszcze kilka minut temu był w dobrym nastroju a teraz krew gotowała mu się w żyłach. Trzasnął drzwiami od samochodu po czym odpalił silnik. Z każdym przejechanym kilometrem, coraz bardziej zaciskał palce na kierownicy. Ucieszył się widząc auto Harry'ego pod biurem. Nie musiał już dzwonić do niego.
Wszedł do środka i kazał Stylesowi jechać po Jade. Usiadł przy swoim biurku i czekał na nią. Minął długi czas, po którym dziewczyna znalazła się w jego gabinecie.
-Nie chcę już nigdy tam wracać.-brunetka stała przy oknie a łzy spływały po jej policzkach.
-Jade, został jeden tydzień.
-Nie. Nie, wrócę tam.-westchnął i przytulił ją. Stali w ciszy przez dłuższy czas.
-Kocham cię i nienawidzę patrzeć jak cierpisz. Co mam zrobić żebyś poczuła się lepiej?-wyszeptał jej do ucha. Jade zastanowiła się, potem odwróciła i delikatnie musnęła jego wargi. Louis pogłębił pocałunek. Po kilku sekundach odsunęli się od siebie.
Wieczorem oboje siedzieli w salonie. Strzelanie drewna w kominku uspokajało chłopaka. Jedyną rzeczą o jakiej teraz myślał było to jak znaleźć osobę, która odszyfrowała ich sekret. Ale nie tym miał się zająć przez noc. Chciał położyć się w łóżku koło Jade i spróbować poprawić jej humor.
-Nie jesteś zmęczona?-brunet próbował zaciągnąć ją do sypialni.
-Nawet nie wiesz jak.
-Nie możemy iść już spać?-dziewczyna pokręciła głową. Tomlinson przysunął się bliżej niej i przytulił ją. Po kilku minutach zasnęli razem.
Louis przetarł oczy wierzchem dłoni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Jade nigdzie nie było. Spojrzał na zegarek. była dziewiąta szesnaście rano. Pani Hills jak zwykle krzątała się po domu. Chłopak wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni. Miał jedną wiadomość
Przesunął palcem po ekranie by ją otworzyć.
*Od: Nieznany*
*Treść: Jeśli chcesz zobaczyć swoją dziewczynę żywą, przyjdź pod opuszczoną halę na obrzeżach miasta, dziś o ósmej*
Tylko tego jeszcze nam brakowało...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej xx
Dość długo nie było rozdziału ale to przez mój totalny brak weny -,-
Mam nadzieję, że podobają Wam się moje wypociny.
Jak myślicie, kto jest porywaczem?
Btw. przeczytałam wszystkie rozdziały od początku i stwierdzam, że to jest straszne xD
Nie wiem czemu to nadal piszę xDDDDDDDDD
Dobra, koniec przynudzania. Lecę spanku. Jestem u babci więc muszę spać z mamą i nie wiem czy będę mogła jeszcze wejść :c
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Obczajcie to ------------> [klik]