-Co ta suka robi u ciebie w domu?-krew w żyłach Louisa zaczęła się gotować ze złości
-Wiesz, ona ma imię.-objął ręką niższą od siebie dziewczynę i wysłał złośliwy uśmiech przyjacielowi.
-Phi, ciekawe jakie? Może dziwka?
-Liam...
-Louis, ocknij się! Przygarnąłeś ją po tym co zrobiła? Zaraz, to dlatego nigdzie nie wychodziłeś?!-Liam zaczął krzyczeć na bruneta, który miał już po uszy jego chamskiego zachowania. Jade była totalnie zdezorientowana. Nie wiedziała czy to dobrze, że Lou jest tak blisko, czy też źle. Tomlinson spojrzał się na niego kamiennym wzrokiem i chwile zastanawiał. Potem zaczął mówić bez emocji.
-Wyjdź.
-Co?!
-To co słyszałeś. Jade też ma uczucia, z resztą tak jak ja, a ty wcale się z nimi nie liczysz.-Payne zmarszczył czoło ze złości, zabrał swoje rzeczy i zatrzasnął za sobą drzwi. Louis nadal trzymał dziewczynę przy sobie jak najbliżej. Najdziwniejsze było to, że ona nie miała nic przeciwko. Z każdym dniem coraz bardziej podobało jej się towarzystwo Louisa. Chłopak głośno westchnął i drugą ręką przytulił Jade mocniej. Zamknęła oczy i wtuliła się w jego koszulkę.
-Przepraszam cię, za niego.-brunetka kiwnęła głową i zacisnęła uścisk. Nie poznawała już samej siebie. Zawsze była pewna, że nie zakocha się w chłopaku z takim towarzystwem. Ojciec ją ostrzegał przed takimi jak Tomlinson a teraz? Teraz chciała zostać. Najbliżej jak się da. Miała nadzieję, że Louis jej nie zostawi. Nie teraz. Gdy potrzebuje jego pomocy. W końcu mieli razem dziecko. Ale jej myśli nadal krążyły wokół studiów. Może zostawienie maleństwa z Lou jest najlepszym odwrotem? A może chciała w ten sposób po prostu uwolnić się od problemów? Nagle, chłopak lekko poluźnił uścisk. Jade ocknęła się i odsunęła. Louis patrzył się jak brunetka nerwowo bawi się palcami.
-Jade...
-Tak?
-Co dokładnie robiłaś w mojej sypialni, tam tego dnia gdy zabrałaś medalion?-zdenerwowanie dziewczyny podskoczyło na kolejny poziom. Co miała mu powiedzieć? Że chodziła po domu i grzebała w jego rzeczach? Raczej nie byłby z tego zadowolony. A brunet nadal czekał na odpowiedź. Skłamać, czy... powiedzieć prawdę?
-No więc, ja chciałam zwiedzić trochę dom i tak przypadkiem trafiłam na...
-Na pudełko, które było pod moim łóżkiem?-spojrzeli sobie w oczy. Jej, pełne strachu. Jego, obojętne.
-Tak jakby...-trwali w ciszy. Żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć. Jade przeszła powoli do salonu a Louis na górę do sypialni. Dziewczyna siedziała na sofie z pieskiem na kolanach i oglądała telewizję. Po dwudziestu minutach brunet stanął obok niej i wyciszył telewizor.
-Możemy porozmawiać?- brzmiał naprawdę poważnie. Jade przesunęła się odrobinę i zrobiła dla niego miejsce. Patrzyła się jak brunet kurczowo trzymał coś w ręku. Potem wziął jej dłoń i wsunął to w jej palce. Jej serce przyśpieszyło gdy zobaczyła w swoim ręku medalion.
-Założę się, że chcesz wiedzieć do kogo należy.
-Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz...-przełożyła go kilka razy z ręki do ręki i zatopiła wzrok w jego oczach. Louis chwycił jej dłoń i zaczął gładzić ją swoim kciukiem. Chwilę się zawahał.
-Należał do mojej mamy. Zawsze go nosiła.
-Ona nie żyje, prawda?-Tomlinson pokiwał głową. W tym momencie w gardle dziewczyny powstała gula. Zacisnęła jego dłoń nieświadoma swojego czynu.
-Mój ojciec nie był dobry w opiece nade mną. Prawie każdej nocy wracał totalnie zapity. Codziennie krzyczał na mnie i mówił jaki to jestem miękki. Nie było dnia żeby mnie nie bił.
-Ale dlaczego cię bił?
-Mówił, że w ten sposób stwardnieję. Był okropnym ojcem i nie boję się tego powiedzieć. Mama zawsze stawała w mojej obronie, miała go dość tak samo jak ja ale nigdy nie poszła do sądu i nie poprosiła o rozwód. Aż do czasu...-zrobił przerwę-Pewnego dnia ojciec chciał mnie pociąć. Gdyby nie to, że moja mama wróciła wcześniej, najpewniej bym teraz nie żył. Wzięła rozwód ale to nic nie dało. Nachodził nas i zastraszał. że nas zabije. I dotrzymał obietnicy. Wróciłem z treningu trochę później niż zwykle, przed domem stała karetka i policja.-dziewczyna miała coraz bardziej szkliste oczy ale nie chciała pokazywać słabości. Nie przy Louisie.
-Co ci powiedzieli?-chłopak zaśmiał się cicho
-Nie myślałem, że to cię zaciekawi.-spuściła wzrok i lekko się zarumieniła
-Jeśli nie chcesz to nie musisz mi opowiadać dalej
-Powiedzieli, że ktoś z sąsiadów słyszał krzyki i wezwał gliny. Gdy weszli, okazało się, że ojciec ją udusił. Poszedł do więzienia ale już odsiedział i rok temu wyszedł.-Jade nadal nie mogła w to uwierzyć. Louis od tak zwierzył się jej ze swojego trudnego dzieciństwa. Ten nie wzruszony Tomlinson, którego twarz nigdy nie okazuje uczuć.
-To jedyne co ci po niej zostało?-pokazała na medalik. Brunet skinął głową.
-Była jedyną osobą, która mnie kochała.-wziął naszyjnik od dziewczyny i położył go do jednego z pudełek na szafce, za szybą. Włączył dźwięk w telewizorze i zaczął oglądać od niechcenia. Jedna myśl nie dawała mu spokoju. Skąd ojciec Jade mógł wiedzieć jak zachowują się jego przyjaciele i on sam. Jednak wola zostawić tę rozmowę na inną okazję.
***
Jade siedziała w swoim pokoju czytając książkę. Nie miała niczego innego do roboty. Wszystko robiła za nią pani Hills. Ale skupienie się na słowach jakie były na stronach było trudne. Louis chodził w tę i z powrotem rozmawiając przez telefon. Dała sobie spokój. Odłożyła lekturę na bok i położyła się na łóżku. Gosposia weszła cicho do sypialni i postawiła kubek z herbatą na szafeczce nocnej. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej i siadając, napiła się.
-Jak się czujesz?-starsza pani odezwała się pierwsza
-Dobrze a dlaczego pani pyta?
-Wydajesz się przybita.
-Wszystko w porządku.
-Jeśli Louis coś ci zrobił to mi po prostu powiedz.
-Ekhm...-w progu Louis opierał się o futrynę drzwi.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej misie xx
Mamy następny rozdział ! Tym razem dokładnie sprawdziłam wszystkie błędy xD
Jak wam się podoba? Bo moim zdaniem zjebałam to ://
Komentujcie bo to najbardziej motywuje.
Kilka ogłoszeń:
Postanowiłam, że będziemy mieć hashtag na tt. Jak już mówiłam #choise. Piszcie tam wszysko co związane z tym ff :)
Możecie do mnie pisać na twitterze @Nightmares_xxox
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Do następnego xx
Super :) kiedy next ?
OdpowiedzUsuń@luvmyzaynie
ach, biedny Louis ;c szkoda mi go no ;x
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;3
@sluumberr
Byłam ciekawa do kogo należał naszyjnik i w końcu się dowiedziałam. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Louisa miał okropne dzieciństwo. ;/
Czekam na moment, aż w końcu coś do siebie poczują.
Pozdrawiam i życzę weny. :)
Awh extra! Czekam na next :) @LuvMyJaffaCakes
OdpowiedzUsuńOmg ! dla mnie cuudo ! Szkoda mi Louis'a :C tyle musiał przejść ...
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a x
Jej jest MEGA *o* !! Czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, wszystko opisane, po prostu per-fect :)
OdpowiedzUsuńWidać, że masz pomysł na tą historię i talent do pisania. A przede wszystkim talent do kończenia rozdziału w odpowiednim momencie :D
Czekam na next i zapraszam do mnie saved-fanfiction.blogspot.com
@husaria1698
świetny rozdział kiedy następny ? :D
OdpowiedzUsuńŚwietny, naprawde genialny rozdział... masz talent kobito! XD
OdpowiedzUsuń@lo_ve1D