Jade widziała przez okno dwóch mężczyzn jak rozmawiali z brunetem, który nerwowo kopał kamyki stojąc w miejscu. Chciała wiedzieć kim oni są i o czym mu mówią. Louis zaśmiał się kilka razy i znowu zaczął się denerwować.
-Nie ma mowy. Nie dzisiaj.-chłopak pokręcił głową
-Dlaczego?-jeden z nich oparł się i sportowe auto i wbijał wzrok w niego.
-Choćby dlatego, że ostatnio prawie mnie złapali. Nie ma opcji żebym wystartował w tym wyścigu.
-To chociaż porzycz samochód.-działali mu na nerwy.
Co? Moje kochane autko? O nie, nie. Tak się nie bawię!
Kolejny raz pokręcił przecząco głową i wszedł na teren posiadłości zamykając bramę za sobą. Wszedł po schodach do sypialni Jade.
-Możesz już zejść, jeśli chcesz...
-Louis, dlaczego oni nie mogli mnie zobaczyć?-wyrwało jej się za nim zdążyła pomyśleć.
-Naprawdę chcesz to zaczynać?-oparł się o futrynę. Dziewczyna przytaknęła.
-Są nie bezpieczni. To powinno ci wystarczyć.-po raz ostatni zerknął na nią i zszedł do salonu zaglądając po drodze do siebie. Zrezygnowana brunetka postanowiła dokończyć książkę.
Była już na ostatniej stronie gdy usłyszała krzyk Louisa z dołu.
-Jade! Przyniesiesz mi kurtkę z mojej sypialni?!-leniwie wstała i poszła do pokoju obok. Było tam inaczej niż gdy ostatni raz tu była. Kilka koszulek leżało na podłodze a para czerwonych Vansów stała na szafce.
Totalny śmietnik...
Ale nie pachniało jak w śmietniku. Wręcz przeciwnie. W pomieszczeniu unosił się zapach wody kolońskiej i miętowej pasty do zębów. Podeszła do łóżka i wzięła w dłoń dżinsową kurtkę. Na podłogę spadła zapalniczka. Dziewczyna odwróciła się i podniosła ją. Włożyła rękę do kieszeni okrycia i trafiła na paczkę papierosów. Brzydziła się palenia. Gdy tylko widziała, że ktoś trzyma papierosa w ręku, omijała go szerokim łukiem. Z obrzydzeniem wsadziła zapalniczkę tam gdzie były szlugi i zeszła po schodach.
-Dzięki.-powiedział biorąc od niej swoją kurtkę. Ewidętnie gdzieś szedł.
-Gdzie wychodzisz?-spytała gdy zawiązywał sznurowadła.
-Zayn zadzwonił żebym przyszedł bo jest sam w domu. To idę.-włożył telefon do kieszeni spodni a portfel do kurtki.
-Nie wiem kiedy wróce. Jak coś to dzwoń.-Jade zdziwiła się gdy Louis pocałował ją w czoło. Potem wyszedł i pojechał. Brunetka wróciła do ostatniej strony lektury i skończyła ją. Zaczęło się jej nudzić. Było jeszcze wcześnie więc spać nie mogła pójść. Oparła głowe na dłoni i leżała ze wzrokiem wbitym w jakże interesującą ścianę. Przypomniała sobie jak to jeszcze dzisiejszego dnia Louis ją całował. Czuła się wtedy szczęśliwa jak nigdy.
... I te jego oczy, oh tak. Takie śliczne. Zaraz co? Jego oczy wcale takie nie są! Kogo oszukuję. Są śliczne.
Tym czasem Louis siedział z Zaynem w jego domu grając w pokera. Jednocześnie rozmawiając o dzisiejszych gościach Tomlinsona. Po kilku partiach odechciało im się kart więc siedzieli bez czynnie przed telewizorem.
Louis wrócił o w pół do dziesiątej. Usiadł obok dziewczyny na sofie i cmoknął ją w policzek.
-Tęskniłaś?-powiedział unosząc brew do góry.
-Nie myśl sobie, że możesz robić wszystko.
-A tak nie jeste? To mój dom.
-Wiesz o co chodzi, Louis.
-No właśnie nie.-brunetka westchnęła ciężko.
-Idź lepiej posprzątaj w swojej sypialni.
-Nie chcesz mi pomóc? Sam przecież nie dam rady.-dziewczyna pokręciła głową.
-I tak wiem, że z chęcią poszłabyś ze mną drugi raz do łóżka-szepnął jej do ucha i powędrował do pokoju. Jade udawała, że nic się nie stało ale po minucie stała już w drzwiach sypialni Louisa, który teraz uśmiechał się łobuzersko.
-W czym mam ci pomóc?-pokazał jej stosik koszulek i koszul.
-Poskładaj to a potem odłóż na półkę w szafie.-zaczęła składać tak jak jej kazał. Sam zaś układał poprzewracane kosmetyki w swojej łazience. Skończył wcześniej i stanął pod ścianą. Gdy Jade skończyła, usiadła na jego łóżku i odetchnęła. Louis stanął między jej nogami.
-Jednak przyszłaś.
-Tak i co z tego?
-Nic, nic... Przyznaj, podobało ci się dzisiaj.-rozpiął trzy pierwsze guziki jej koszuli gdy to mówił.
-Może tak, może nie. Ale przestań mnie rozbierać.
-To moja sypialnia, tu gramy na MOICH zasadach.-popchnął ją do tyłu i usiadł na niej okrakiem zejmując jej koszulę do końca.
-Louis, jestem w ciąży. Nie uwarzasz, że to będzie dziwne?-brunet westchnął i przewrócił oczami jednocześnie.
-Dobra, poczekam te osiem miesięcy.
-Dziewięć.-poprawiła go.
-Nie, osiem. Przecież miesiąc już minął... Ale dziś śpisz w moim łóżku.-Jade poddała się i położyła normalnie na pościeli. Louis zmienił koszulkę i zciągnął spodnie po czym wszedł pod kołdrę i przykrył dziewczynę.
-Mam nadzieję, że mi nie uciekniesz w nocy.
-Jak bym śmiała.-zaśmiali się cicho i szybko zasnęli.
Rano brunetka obudziła się wtulona w koszulkę chłopaka. Próbowała odsunąć się ale on zacisnął uścisk.
-Nie uciekaj nigdzie.-miał zachrypnięty głos, który wywołał ciarki na plecach dziewczyny.
O matko, jak seksownie!
Nie spał ale nie otworzył oczu. Wydawał się zmęczony mimio, że zasnął dość wcześnie. Zignorowała to i zaczęła bawić się rąbkiem jego T-shirta. Na dole rozległ się huk zatrzaskiwanych drzwi. Potem tłumiony bieg po stopniach i kroki na korytarzu. Louis otworzył oczy i spojżał w stronę wejścia. Po chwili Harry uchylił drzwi.
-Czyli to robisz kiedy jesteś zbyt leniwy żeby iść do pracy? No fajnie a ja czekam na ciebie w samochodzie.-Tomlinson ciężkim krokiem poszedł do łazięki wysyłając Stylesowi poirunujące spojżenie.
Jade owinęła się kołdrą i zignorowała fakt, że w pokoju stoi przyjaciel Louisa a ona nie ma na sobie koszuli przez napalonego bruneta.
-Wstawaj i schodź na śniadanie a nie leżysz.-Harry podszedł do komody stojącej we wnęce pokoju i wyciągnął z niej pierwszy lepszy podkoszulek. Chłopak rzucił go jej na co dziewczyna pytająco uniosła brew.
-Wiem jak Louis kończy rozmowy z kobietami.-brunetka otworzyła usta chcąc coś powiedzieć ale ją uprzedził-Nie dziękuj.-Louis wrócił do pokoju i dał znak przyjacielowi, że mogą iść.
Dziewczyna zeszła po około pół godzinie. Gdy zeszła zobaczyła jak duży błąd popełniła.
------------------------------------------------------------------
Hej koteczki x
Jak podoba Wam się rozdział? Wiecie gdzy tylko go skończyłam to powiedziałam do siebie "Kurwa jaki długi..." xD Ale to chyba dobrze?
Rozdział jest głównie dialogiem, (tak mi się wydaje) nie wem dlaczego. Po przeczytaniu tego macie pewnie rozpieprzone mózgi bo "Louis - wyścigi" "Louis - fajki" "Louis - seksoholok" xD
Zostawiam Was z tym i życzę Wesołych świąt. (spóźnione alw zawsze coś)
Ask: http://ask.fm/TrySurvive
Do następnego xx